środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 11

*Violetta*

Obudziłam się około godziny 8.00. Przez okno przebijały się jasne promienie słoneczne. Gdy wstałam, wszystko wydawało piękne kolorowe. Nie istniało zło i ciemne chmury. Wyjrzałam przez okno, zobaczyłam śliczną plaże, na której dzieci już się bawiły. W pośpiechu poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Następnie ułożyłam fryzurę i ubrałam się w to: 



Zeszłam na śniadanie, wszyscy już tam byli. Francesca, Diego i Leon siedzieli przy jednym stole, postanowiłam, że dosiądę się do nich. 
-Cześć kochanie.!- przywitał mnie Leon, całując w policzek.
-Hej- odpowiedziałam i usiadłam.

Następnie zjedliśmy w śniadanie i zaczęliśmy planować dzień.
-Ja by z chęcią poszedł na plaże, od pobytu w Hiszpanii, jeszcze na niej nie byłem- proponował Diego.
-Diego, ty tylko byś po plażach chodził- zarzuciła Francesca.
-No to co, proponujesz?- zapytał.
-Zwiedzanie zabytków- powiedziała Fran. Wnioskując po minach chłopaków wiedziałam, że nie chcą iść zwiedzać.
-A wy? Co chcecie dziś robić?- zapytał Diego.
-Ymm, ja mogę iść na plaże- wypowiedziałam nieśmiało.
-No, to jak Viola to i ja- powiedział Leon, obejmując mnie.
-No, to postanowione idziemy na plaże- powiedziała Fran smutnym głosem.
-Fran nie martw się jutro pójdziemy zwiedzać- pocieszyłam przyjaciółkę.

Z Francescą poszłyśmy do pokoju szykować się do wyjścia. Po godzinie byłyśmy gotowe, przed wyjściem, czekali na nas już chłopcy. Na plaży było bardzo dużo ludzi. Znaleźliśmy idealne miejsce i rozłożyliśmy ręczniki. Później rozebrałam się do stroju kąpielowego, w którym wyglądałam tak:
Później poprosiłam Leona, żeby posmarował mnie kremem. Bardzo spodobała mu się propozycja. Krem nakładał delikatnie, było dla mnie to przyjemnie. 


Chłopcy weszli do wody, wołali mnie i Fran. Ona poszła, ale ja nie. Może wam wydawać się to dziwne, ale od małego boję się wody. Więc nie chciałam do niej wchodzić. 
Leon poszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Ufasz mi?- zapytał.
-Oczywiście, że Ci wierzę- potwierdziłam.
-No to chodźmy.!- krzyknął.
-Ale, Leon.!- odpowiedziałam.
-No przecież mi ufasz- powiedział i zaniósł mnie do wody.

Była nawet ciepła, oplotłam nogami Leona w pasie, a on mnie nosił. W końcu chciałam sama stanąć na nogi. Nagle Leon i Diego do mnie podeszli i zaczęli bitwę wodną. Chlapali mnie, do tej całej afery dołączyła Franceca i zaczęła mi pomagać. Wynik wojny był dla mnie i Fran zły: Wygrali chłopcy. Wyszliśmy z wody i poszliśmy na plażę. 
-No, wiecie dziewczyny...- zaczął Diego.
-Wygraliśmy i należy nam się nagroda- dokończył Leon.

Dla mnie to była przyjemność, całować  własnego chłopka. Pocałowałam go bardzo namiętnie. 

Nagle usłyszeliśmy krzyk:
-Ratujcie to dziecko.! Proszę.

Leon szybko się zerwał i wskoczył do wody, zaczął ratować to dziecko, które się topiło. W tej chwili byłam dumna, że mam takiego odważnego i kochanego chłopaka. Wszystko oglądaliśmy z naszych miejsc. Mój chłopak uratował tą dziewczynkę. Zaniósł ją do opiekunki, bo na matkę to ona nie wyglądała. Przez chwilę rozmawiała z Leonkiem, albo można powiedzieć- podrywała go. Na koniec pocałowała go w policzek i wręczyła mu karteczkę. 
No nic, Leon ma mnie, ale chyba nie umie żyć tylko z jedną dziewczyną.

Przyszedł i usiadł na ręczniku. 
-Leon byłeś niesamowity, urodzony ratownik- chwaliła go Francesca.
-No stary jestem dumy z Ciebie- powiedział Diego.
-Tylko się nie popłacz- powiedział Leon, a wszyscy oprócz mnie śmieli się.

-A ty kotek, byłaś ze mnie dumna?- Leon skierował pytanie do mnie.
Nastała chwila milczenia. W głębi byłam z niego bardzo dumna, ale zarazem wściekła i...
Zazdrosna??? Nie, nie Viola nie możesz sobie zniszczyć związku przez zazdrość- pomyślałam. 
Nadal leżałam i udawałam, że w ogóle nie słyszałam tego pytania. Lepiej milczeć, niż powiedzieć o kilka słów więcej.

-Chodź Diego, kupimy sobie coś do picia- powiedziała Francesca i pociągnęła za sobą swojego chłopaka. 

-Violuś, co się stało?- zapytał zaniepokojony Leon.
-Czy zawsze musi się coś dziać?- odpowiedziałam pytaniem.
-Tak, bo jesteś na mnie obrażona- powiedział już oburzonym głosem.
-Mam do tego powody- powiedziałam.
-Ciekawe jakie? Może lokóweczka się zepsuła?- zapytał śmiejąc się.
-Niestety nie zgadłeś- po tych słowach wstałam i zaczęłam się ubierać. Następnie zaczęłam składać ręcznik.

-Gdzie ty idziesz?- zapytał Leon posmutniałym głosem.
-To już nie twoja sprawa, leć do tej swojej panienki od karteczek. Będziecie do siebie pasować.!- krzyknęłam oburzona. Próbował zastawiać mi drogę, ale niestety nie wychodziło mu to. Zaczęłam biec, a w oczach miałam już tylko łzy. 
Zobaczyłam ławkę usiadłam na niej i zaczęłam się ogarniać i zastanawiać, nad ty wszystkim.
Wszystko zaczęło wracać ten moment w szkole, jak Leon mnie omijał. Potem, jak już w Hiszpanii zaczynał się o mnie starać. No i w dodatku to wydarzenie z dzisiejszego dnia.

 

 Nagle Francesca do mnie podeszła i zapytała:
-Co ten drań ci zrobił?
-Przecież widziałaś, jest moim chłopakiem, a daje się podrywać innym.
-Violuś, spotykam się z Diegiem od miesiąca, to jest normalne, że podrywają go różne dziewczyny.
-Ale, ja nie chcę żeby zazdrość zniszczyła nam związek.
-Nie zniszczy, ale ty nie możesz się też o byle co obrażać.

Francesca przytuliła mnie, tego mi brakowało.




*Leon*

Czy ja zawsze muszę coś spieprzyć. Los dał mi wspaniałą dziewczynę, z którą każdy chciał by się spotykać. A ja po prostu zachowałem się, jak debil. Ona na pewno gdzieś tam płacze, przez kogo? No to oczywiste, przez takiego debila o imieniu Leon. Teraz muszę kombinować, co zrobić, żeby mi wybaczyła.


Gdy, tak szedłem rozmyślając, jak udobruchać moją księżniczkę.
W oddali zobaczyłem ją, jak stała sama, a w dodatku smutna.

Podszedłem do niej.
-Przepraszam- wypowiedziałem.
-Nie będziesz mnie, przez cały czas przepraszał. Ja ciebie też przepraszam- powiedziałam.
Przytuliłam go, a on mnie pocałował.


-Co mogę dla Ciebie zrobić?- zapytał delikatnym głosem.
-Ymmm...

***

I tak oto ukazuje się rozdział 11. Może, jak niektórzy zauważyli zmieniłam wygląd bloga. Jestem z niego zadowolona. Jaram się nim.
Zapraszam Was na bloga: Ludmi Verdas

No i mam dla Was jeszcze świąteczne życzenia:

Czy wydarzy się coś, co może zniszczyć związek Leonetty?
Czy Violetta posłucha Francesci?

  

9 komentarzy:

  1. 1. Tak
    2. tak
    to ja quierovivir.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział ^^
    Leon bohater,Diego jest z niego dumny :)
    Violetta zazdrośnica,oby ta zazdrość nie zniszczyła ich związku ;(
    Ale sobie później wszystko wyjaśnili ♥
    Czekam na kolejny rozdział,oby szybko ;****
    ~ dziękuję za życzenia i wzajemnie :)
    Zapraszam do mnie ----> http://violetta-love-new-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jej jai długaśny <3
    mrr Leon ty bohaterze <3 XD
    Violetta mnie wkurzyła.! Boże czy ona nie mogła z nim porozmawiać ?! A nie foch i nara XDDD Ale sobie wszystko wyjaśnili <3
    Ej wiesz że mam ten sam gif i tą samą ikonkę jak Fran i Viola się przytulają ;o XD Przypadeg ?
    Nie sądzę XD
    1.Mam wielką nadzieję że nie ♥
    2.Tak ;)
    Czekam na nexta kochana <3 Mam nadzieję że go szybko dodasz ♥
    Papatki i również wesołych ale już Ci składałam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się wypisałaś <3
    Leoś jaki bohater, Viola jaki strój ma kąmpielowy :)
    No dobrze, że to dziecko uratował, ale całować obcą :/
    Nie ładnie Leon!!!
    Tak samo bym zareagowała jak Viola :)
    Szkoda, że kłótnia Leonetty. *
    O ten gif, pamiętam z odcinków, po tym ja Diego zranił Violę.
    No zawsze Leon musi tyle myśleć.
    Fajna fota, Viola stoi, fajnie jakby przed Leonem zemdlała :d
    Oj ty masz na pewno pomył, nwm znów Leon spotka z tą obcą.
    Yhm..♥
    Zazdroszczę talentu, takiego :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Super
    mozesz ocenic mojego bloga dopiero zaczynam pisac
    http://leonetta-dalsza-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział <333
    Szkoda, że Violetta jest zazdrosna. To przecież ona go podrywala nie on ją. Już znielubiłam tą całą opiekunkę. Mam cichą nadzieję, że Leonetta nie ucierpi. Przecież są razem tacy słodcy... No i Viola musi posłuchać Fran.
    Czekam na kolejne twoje niesamowite rozdziały i przepraszam że ostatnio tak długo mnie nie było, ale postaram się to naprawić.
    Buziaczki kochana
    Ludmi Verdas Dawniej Fedemiła Forever
    Ps: Teraz zauważyłam to zaproszenie. Dziękuję ci <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ale wiesz,że pisze się Merry a nie Marry :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny ♥

    Przy okazji zapraszam do mnie, nowy rozdział już się pojawił
    http://violetta-amor-musica.blogspot.com/
    Pozostawiajcie po sobie ślad w postaci komentarzu :)
    Mam nadzieję, że wpadniesz :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń