środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 11

*Violetta*

Obudziłam się około godziny 8.00. Przez okno przebijały się jasne promienie słoneczne. Gdy wstałam, wszystko wydawało piękne kolorowe. Nie istniało zło i ciemne chmury. Wyjrzałam przez okno, zobaczyłam śliczną plaże, na której dzieci już się bawiły. W pośpiechu poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Następnie ułożyłam fryzurę i ubrałam się w to: 



Zeszłam na śniadanie, wszyscy już tam byli. Francesca, Diego i Leon siedzieli przy jednym stole, postanowiłam, że dosiądę się do nich. 
-Cześć kochanie.!- przywitał mnie Leon, całując w policzek.
-Hej- odpowiedziałam i usiadłam.

Następnie zjedliśmy w śniadanie i zaczęliśmy planować dzień.
-Ja by z chęcią poszedł na plaże, od pobytu w Hiszpanii, jeszcze na niej nie byłem- proponował Diego.
-Diego, ty tylko byś po plażach chodził- zarzuciła Francesca.
-No to co, proponujesz?- zapytał.
-Zwiedzanie zabytków- powiedziała Fran. Wnioskując po minach chłopaków wiedziałam, że nie chcą iść zwiedzać.
-A wy? Co chcecie dziś robić?- zapytał Diego.
-Ymm, ja mogę iść na plaże- wypowiedziałam nieśmiało.
-No, to jak Viola to i ja- powiedział Leon, obejmując mnie.
-No, to postanowione idziemy na plaże- powiedziała Fran smutnym głosem.
-Fran nie martw się jutro pójdziemy zwiedzać- pocieszyłam przyjaciółkę.

Z Francescą poszłyśmy do pokoju szykować się do wyjścia. Po godzinie byłyśmy gotowe, przed wyjściem, czekali na nas już chłopcy. Na plaży było bardzo dużo ludzi. Znaleźliśmy idealne miejsce i rozłożyliśmy ręczniki. Później rozebrałam się do stroju kąpielowego, w którym wyglądałam tak:
Później poprosiłam Leona, żeby posmarował mnie kremem. Bardzo spodobała mu się propozycja. Krem nakładał delikatnie, było dla mnie to przyjemnie. 


Chłopcy weszli do wody, wołali mnie i Fran. Ona poszła, ale ja nie. Może wam wydawać się to dziwne, ale od małego boję się wody. Więc nie chciałam do niej wchodzić. 
Leon poszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Ufasz mi?- zapytał.
-Oczywiście, że Ci wierzę- potwierdziłam.
-No to chodźmy.!- krzyknął.
-Ale, Leon.!- odpowiedziałam.
-No przecież mi ufasz- powiedział i zaniósł mnie do wody.

Była nawet ciepła, oplotłam nogami Leona w pasie, a on mnie nosił. W końcu chciałam sama stanąć na nogi. Nagle Leon i Diego do mnie podeszli i zaczęli bitwę wodną. Chlapali mnie, do tej całej afery dołączyła Franceca i zaczęła mi pomagać. Wynik wojny był dla mnie i Fran zły: Wygrali chłopcy. Wyszliśmy z wody i poszliśmy na plażę. 
-No, wiecie dziewczyny...- zaczął Diego.
-Wygraliśmy i należy nam się nagroda- dokończył Leon.

Dla mnie to była przyjemność, całować  własnego chłopka. Pocałowałam go bardzo namiętnie. 

Nagle usłyszeliśmy krzyk:
-Ratujcie to dziecko.! Proszę.

Leon szybko się zerwał i wskoczył do wody, zaczął ratować to dziecko, które się topiło. W tej chwili byłam dumna, że mam takiego odważnego i kochanego chłopaka. Wszystko oglądaliśmy z naszych miejsc. Mój chłopak uratował tą dziewczynkę. Zaniósł ją do opiekunki, bo na matkę to ona nie wyglądała. Przez chwilę rozmawiała z Leonkiem, albo można powiedzieć- podrywała go. Na koniec pocałowała go w policzek i wręczyła mu karteczkę. 
No nic, Leon ma mnie, ale chyba nie umie żyć tylko z jedną dziewczyną.

Przyszedł i usiadł na ręczniku. 
-Leon byłeś niesamowity, urodzony ratownik- chwaliła go Francesca.
-No stary jestem dumy z Ciebie- powiedział Diego.
-Tylko się nie popłacz- powiedział Leon, a wszyscy oprócz mnie śmieli się.

-A ty kotek, byłaś ze mnie dumna?- Leon skierował pytanie do mnie.
Nastała chwila milczenia. W głębi byłam z niego bardzo dumna, ale zarazem wściekła i...
Zazdrosna??? Nie, nie Viola nie możesz sobie zniszczyć związku przez zazdrość- pomyślałam. 
Nadal leżałam i udawałam, że w ogóle nie słyszałam tego pytania. Lepiej milczeć, niż powiedzieć o kilka słów więcej.

-Chodź Diego, kupimy sobie coś do picia- powiedziała Francesca i pociągnęła za sobą swojego chłopaka. 

-Violuś, co się stało?- zapytał zaniepokojony Leon.
-Czy zawsze musi się coś dziać?- odpowiedziałam pytaniem.
-Tak, bo jesteś na mnie obrażona- powiedział już oburzonym głosem.
-Mam do tego powody- powiedziałam.
-Ciekawe jakie? Może lokóweczka się zepsuła?- zapytał śmiejąc się.
-Niestety nie zgadłeś- po tych słowach wstałam i zaczęłam się ubierać. Następnie zaczęłam składać ręcznik.

-Gdzie ty idziesz?- zapytał Leon posmutniałym głosem.
-To już nie twoja sprawa, leć do tej swojej panienki od karteczek. Będziecie do siebie pasować.!- krzyknęłam oburzona. Próbował zastawiać mi drogę, ale niestety nie wychodziło mu to. Zaczęłam biec, a w oczach miałam już tylko łzy. 
Zobaczyłam ławkę usiadłam na niej i zaczęłam się ogarniać i zastanawiać, nad ty wszystkim.
Wszystko zaczęło wracać ten moment w szkole, jak Leon mnie omijał. Potem, jak już w Hiszpanii zaczynał się o mnie starać. No i w dodatku to wydarzenie z dzisiejszego dnia.

 

 Nagle Francesca do mnie podeszła i zapytała:
-Co ten drań ci zrobił?
-Przecież widziałaś, jest moim chłopakiem, a daje się podrywać innym.
-Violuś, spotykam się z Diegiem od miesiąca, to jest normalne, że podrywają go różne dziewczyny.
-Ale, ja nie chcę żeby zazdrość zniszczyła nam związek.
-Nie zniszczy, ale ty nie możesz się też o byle co obrażać.

Francesca przytuliła mnie, tego mi brakowało.




*Leon*

Czy ja zawsze muszę coś spieprzyć. Los dał mi wspaniałą dziewczynę, z którą każdy chciał by się spotykać. A ja po prostu zachowałem się, jak debil. Ona na pewno gdzieś tam płacze, przez kogo? No to oczywiste, przez takiego debila o imieniu Leon. Teraz muszę kombinować, co zrobić, żeby mi wybaczyła.


Gdy, tak szedłem rozmyślając, jak udobruchać moją księżniczkę.
W oddali zobaczyłem ją, jak stała sama, a w dodatku smutna.

Podszedłem do niej.
-Przepraszam- wypowiedziałem.
-Nie będziesz mnie, przez cały czas przepraszał. Ja ciebie też przepraszam- powiedziałam.
Przytuliłam go, a on mnie pocałował.


-Co mogę dla Ciebie zrobić?- zapytał delikatnym głosem.
-Ymmm...

***

I tak oto ukazuje się rozdział 11. Może, jak niektórzy zauważyli zmieniłam wygląd bloga. Jestem z niego zadowolona. Jaram się nim.
Zapraszam Was na bloga: Ludmi Verdas

No i mam dla Was jeszcze świąteczne życzenia:

Czy wydarzy się coś, co może zniszczyć związek Leonetty?
Czy Violetta posłucha Francesci?

  

niedziela, 21 grudnia 2014

Nominacje;***

Cześć kochani, cieszycie się z przerwy świątecznej? Ja tak, wreszcie porządnie się wyśpię. No nic, mało o mnie wiecie c'nie, ale są też wyjątki np. moja siostra Kinga (http://amiladoo.blogspot.com/)
No więc, kto chce mnie lepiej poznać to niech pisze mi na gg, z chęcią was poznam.
Mój numer: 51193081



 Zostałam nominowana przez Domcię Verdas, oto jej pytania:

1.Czy...też miałaś tak że śpiewałaś do parasolki i nagle ktoś wchodzi do pokoju? :O
-I to nie raz tak miałam.

2.Czy twoja rodzina wie że piszesz?
-Wie siostra.

3.Co byś zrobiła gdybyś spadła z konia w ręce chłopaka który ci się podoba a na około stoi cała klasa.Nagle on cie puszcza i mówi "sorry,za dużo jesz''
-To proste, tak bym go pobiła, żeby go nikt nie poznał.

4.Kogo z Violetty nie lubisz najbardziej a kogo najbardziej?
-Nie lubię Gery, ale najbardziej to Miltona, co za wredny typ grr.

5.Czy lubisz śnieg?
-Odpowiedź jest prosta kocham śnieg, ale jak na razie to chyba nie spadnie.

6.Co byś zrobiła gdybyś mogła pojechać do Argentyny z przyjaciółką i wejść na plan Violetty i pogadać z obsadą obsadą,a nagle twoja przyjaciółka wrzeszczy po hiszpańsku : właśnie moja przyjaciółka ukradła wasze osobiste rzeczy czyli majtki chłopaków i chce uciec!!!Łapię cię ochrona.Co mówisz?
-Emm, no to pytanie jest trudne. Na pewno nic bym nie zrozumiała z tego, co mówi moja przyjaciółka. Mój hiszpański jest na niskim poziomie. Powiedziałabym: Que? -bo tylko tyle umiem.

7.Gdybyś mogła polecieć wszędzie-gdzie byś poleciała?
-Do Włoch lub Argentyny.

8.Czy chciałabyś mieć władzę nad światem?-jeżeli tak to musisz zabić 20 osób.
-Nie chciałabym mieć takiej władzy.

9.Opisz w 6 słowach siebie :D
-Brunetka, miła, szczera, wrażliwa, wkurzająca,zakochana.

10.Czy umiesz skakać przez "kozła"?
-No oczywiście, że tak.

11.Co sprawia ci największą przyjemność? 
 -Hmm, zabawa ze zwierzętami, spędzanie wolnego czasu z rodziną i przyjaciółmi i oczywiście prowadzenie bloga :)



 Kolejna nominacja od http://voy-por-ti12.blogspot.com

 1. Ulubiona postać damska z Violetty.
-Violetta lub Francesca. 

2. Kto ma najlepszy styl?

-Francesca.

3. Jorge vs Damien vs Pablo vs Diego vs Ruggero

-Oczywiście, że Jorge, przecież jest moim mężem.

4. Cami czy Naty

-No nie wiem, oby dwie lubię.

5. Najlepszy utwór z trzeciego sezonu

-Underneath it all <3

6. Oglądasz I <3 Violetta?

-Rzadko.

7. Czytasz mojego bloga?

-Oczywiście, że czytam ;*** Jest wspaniały.! <3

8. Jedziesz na VL?

-Jeszcze nwm.

9. Ulubiony film?

-Trzy metry nad niebem. <3

10. Ulubiona książka?

-Nie za bardzo lubię czytać książki.

11. Chciałabyś \ chciałbyś pojechać na Lodo Tour?

-No oczywiście, że chciałabym. <3


Ja nominuję:
http://leonetta-love4ever.blogspot.com/ 
http://amiladoo.blogspot.com/ 
http://lovestory126.blogspot.com/ 
http://newleonetta.blogspot.com 
http://leonetaaqq.blogspot.com/
http://milvidasatras-leonetta.blogspot.com/
http://leonettaforleos.blogspot.com/ 
http://leoniviolett.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Lubisz święta?
2. Jaką masz choinkę?
3. Lubisz gotować?
4. Jaka jest twoja ulubiona tradycja  Bożonarodzeniowa?
5. Co najbardziej lubisz w świętach? 
5. Jaki prezent chcesz dostać?
6. Lubisz śnieg?
7. Co byś zmienił/ zmieniła w moim blogu?
8. Wesołych Świąt.! <3



Jeżeli chcecie mnie lepiej poznać, to piszcie w komentarzach, a zrobię o tym specjalny wpis. <3

Chcę wam polecić i prosić o pokomentowanie jednego z najlepszych blogów:
 http://voy-por-ti12.blogspot.com

I łapcie jeszcze pioseneczkę:


Wszystkich, którzy nie przeczytali 10 rozdziału zapraszam niżej ;***
Zapraszam was jeszcze do zakładki "Zapytaj bohatera" 
No, to tyle ;*** 

czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 10

Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom, a zwłaszcza Dominice
http://leonetta-love4ever.blogspot.com/ Wiktorii http://lovestory126.blogspot.com i Kindze http://amiladoo.blogspot.com/.

~Violetta~
Gdy tak, przy nim stałam nie liczyło się to, że przez niego płakałam i byłam smutna, liczyła się jedynie chwila. Jeszcze przez 30 sekund grał na gitarze i śpiewał. Potem stanął naprzeciwko mnie.
-Przepraszam- wyszeptał romantycznie.

Po czym zaczęły nas dzielić milimetry. Zaczęłam wewnątrz bić się ze sobą. Moje myśli i rozum mówiły, żeby tylko nie doszło do pocałunku, przecież to przez niego cierpiałam, a teraz pocałunek, co to ma być. Natomiast moje serce było innego zdania. Jednak przez rozum mogłabym dalej cierpieć, a tego nie chcę. 
W końcu nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku. Czułam już tylko motylki w brzuchu, to jest cudowne uczucie jeszcze nigdy się tak nie czułam. Pocałunek był niesamowity, a Leon go pogłębiał. 
W końcu skończyliśmy.
-Kocham Cię- powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Ja Ciebie też- odpowiedział i objął mnie.

Jednak to nie był koniec niespodzianki, to był początek.
Leon kazał mi zamknąć oczy, posłuchałam go, on prowadził mnie. Gdy dotarliśmy na miejsce, poprosił, żebym otworzyła oczy. Prze de mną ukazał się romantyczny obraz. 
Na plaży leżał koc, a na nim wiklinowy koszyk z jedzeniem. Słońce już prawie zachodziło. Usiadłam na kocu. Leon wyjął wino i nalał mi, następnie razem oglądaliśmy zachód słońca, wtuleni. 
-Czyli jesteśmy razem?- zapytał, muszę przyznać, że długo czekałam na to pytanie.
-No chyba, tak- odpowiedział niepewnie, a Leon pocałował mnie delikatnie.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile czekałem na tą chwilę- powiedział.

Słońce już prawie zachodziło, a my położyliśmy się leżałam obok niego wtulona, zawsze o tym marzyłam. Jednak marzenia się spełniają. W końcu z Leonem chcieliśmy wrócić do hotelu. Postanowiliśmy udawać, że między nami jest tak, jak zawsze czyli- ja nie darzę go sympatią. 
Jeszcze przed hotelem pocałowałam mojego chłopaka i weszłam do środka. Poszłam do pokoju, była w nim Francesca. Weszłam do pomieszczenia, zaczęłam się uśmiechać i skakać z radości.
-Co ci jest?!- zapytała się Francesca ze śmiechem.
-Oj, czy nie widziałaś nigdy zakochanej osoby?- zapytałam, nadal z radością.
-Właśnie widzę, co się stało?- zapytała Francesca z zdziwieniem.
-No, bo ja i on jesteśmy razem.- powiedziałam, po czy znów zaczęłam się szeroko uśmiechać.
-On? Czyli kto?- zapytała z zaciekawieniem.
-Jak to kto? Mój Leon- odpowiedziałam.

Zaczęłyśmy razem się przytulać i cieszyć, no bo było z czego.
Zaczęłyśmy planować wspólne spotkania. Jeszcze nigdy, we dwie się tak nie cieszyłyśmy. W końcu położyłyśmy się spać całe w emocjach, a zwłaszcza ja. Myślałam o moim chłopaku, o nas. Czy będziemy szczęśliwą parą? A jeżeli zostawi mnie, tak jak Naty. Violka koniec, nie możesz tak myśleć, przecież on za tobą szaleje- pomyślałam.

~Leon~
Wszedłem do hotelu cały w skowronkach, bo mój plan się powiódł. W końcu jestem z osobą, którą naprawdę kocham, bo Naty, to nie była nawet moją koleżanką.
Mam nadzieję, że będziemy szczęśliwi.
Wsiadłem do windy, tam grała ta beznadziejna pioseneczka, ale dziś mnie nie wkurzała. Patrzyłem, na cyferki z numerami piętr, bo jak najszybciej, chciałem wszystko opowiedzieć Diego. 
Winda się zatrzymała, drzwi się otworzyły i wyszedłem. 
Wszedłem do pokoju zadowolony, uśmiechnięty.
-Co się stało? Znalazłeś sobie kolejną laskę?- zapytał Diego.
-Nie, a tobie to tylko to w głowie- powiedziałem.
-No to co się stało?- zapytał poważnym głosem.
-Pamiętasz, jak kiedyś opowiadałem ci o Violettcie?- zapytałem.
-A to, ta mocno wkurzająca brunetka, przyjaciółka Fran. To ona cię od debili wyzywała?-spytał.
-No, tak- potwierdziłem.
-Co taki skryty jesteś?- zapytał.
-Noo, boo myy jesteśmy razem- powiedziałem nieśmiało i zacząłem się znów cieszyć.
-No, to ci gratuluję- powiedział Diego i uścisnął mi dłoń.

*** 
Cześć.! Zgodnie z obietnicą dodaję dziś rozdział. Nie wiem dlaczego, ale jestem z niego zadowolona. Nareszcie Leonetta, mam nadzieję, że fani tej pary są zadowoleni.
Dziękuję wam za komentarze, pod ostatnim wpisem. Jesteście kochani. <3
Czy Leonetta będzie szczęśliwa?
Czy ktoś ich rozdzieli? 

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 9

~Violetta~ 

*kolejny dzień.

Obudziłam się rano, jeszcze Francesca spała, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 
6.30, trochę wcześnie wstałam.
Poszłam do łazienki wykonałam poranne czynności, zostało mi ułożenie włosów, włączyłam lokówkę i działałam. 
Gdy wyszłam z łazkienki, ku mojemu zdziwieniu w pokoju już był Diego.
-O wy gołąbki, od samego rana już razem- powiedziałam ze śmiechem.
-No widzisz- potwierdził Diego.

Po chwili wszyscy wyszliśmy z pokoju na śniadanie. Usiadłam razem z zakochaną parą. Pod talerzem zobaczyłam pomarańczową karteczkę. Pisało na niej:
"Podobasz mi się bardzo/ Tajemniczy" 

Uśmiechnęłam się, na co Diego i Fran zrobili dziwne miny, a ja im odpowiedziałam:
-Czy z samego rana nie można się już uśmiechać?
-Oczywiście, że można- powiedział Diego.
-Śmiech to zdrowie- dopowiedziała Francesca.
Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem.
Diego i Francesca wymyślili plan na dzisiejszy dzień, czyli zwiedzanie miasta, bardzo spodobało mi się to, lecz wolałabym zostawić ich samych i tak też zrobię, sama spróbuję pozwiedzać. 
Weszłam do pokoju na chwilkę po torebkę i telefon, moją uwagę przyciągnęły róże na łóżku i w dodatku moim i oczywiście krótki liścik:

"Podoba Ci się niespodzianka? To jeszcze nie koniec/ Tajemniczy"

Muszę przyzanać, że to bardzo romantyczne. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, ale za nimi nikt nie stał. Leżała jedynie koperta. Wzięłam ją, otworzyłam, a tam było napisane:
"Podpowiedź i zaproszenie: Znasz mnie, ale między nami coś się zepsuło i teraz nie chcesz mnie znać. Spotkajmy się dziś wieczorem na plaży./ Tajemniczy" 

 No nic, moje spotkanie z tajemniczym jest dopiero wieczorem, więc teraz idę na spacer. Gdy szłam usłyszałam jak ktoś gra na gitarze i śpiewa. Ta piosenka była wspaniała, poczułam się tak, jakbym już tą piosenkę kiedyś słyszała. Chciałam zobaczyć kto tak gra, ale gdy weszłam do pomieszczenia, nikogo tam nie była, a muzyka przestała grać. Po chwili namysłu zrozumiałam, że to moja wyobraźnia. Nie myśląc już o tym dłużej wyszłam pozwiedzać Barcelonę, trochę było głupio i nudno, bo byłam bez Fran. Pochodziłam trochę po sklepach z ubraniami. Kupiłam coś Angie.
Nagle ktoś rzucił we mnie jakąś zgiętą kartkę, rozwinęłam ją, a tam było napisane:
"Idź za głosem muzyki, a nigdy się nie zgubisz/ Tajemniczy"

*5 godzin później
Był już prawie wieczór, słońce jeszcze nie zaszło. Zmieniłam ubrania, nie wiem dlaczego ale trochę się wystroiłam. Nie wiem z kim się spotkam, mam nadzieję, że nie będzie to żaden zboczeniec, tylko normalny chłopak.
W liście pisało, że go znam, może to mój były przyjaciel z Barcelony, no ale nie jestem tego pewna. 
Nie przedłużając wyszłam z hotelu i udałam się w kierunku plaży. Robiło się coraz bardziej romantycznie. Szłam brzegiem w oddali widziałam, że ktoś gra na gitarze. Z każdą chwilą byłam bliżej, tym głośniej było słychać znajomą melodię. Gdy już przy nim byłam, nie było dla mnie ważne, kim jest i co mi zrobił. 
Liczyła się jedynie chwila i my...♥
 ***
Witajcie.! Przepraszam, że dawno był rozdział, ale liczyłam na trochę więcej komentarzy, przynajmniej sześć. Niestety tylu nie był, szkoda, ale i tak daję rozdział.
Może niektórzy zauważyli, że dodałam kilka zakładek m.in "Zapytaj bohatera". W tej zakładce możecie zadawać pytania bohaterom i dowiedzieć się więcej o nich. No to czekam na pierwsze pytania ;)
Założyłam bloga na pingerze: http://para.siempree.pinger.pl/ serdecznie Was zapraszam, dziś dodam tam 1 część OS o Leonettcie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli skomentujecie, nawet z gościa. 

Kim był chłopak, którego Violetta spotkała na plaży?
Czy przez z niego w życiu Violetty dużo się zmieni?  

 

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 8


Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Wice http://lovestory126.blogspot.com/

(włącz) 
***
~Violetta~ 

Siedziałyśmy nadal na ławce i szukałyśmy na mapie, miejsca w którym się znajdujemy. Nie mogłyśmy go znaleźć. Francesca już płakała, a ja w oddali usłyszałam znajomy głos i zobaczyłam dwóch mężczyzn idących w naszą stronę:
-Violetta, Fran.!- krzyczeli, a ja szturchnęłam Fran.
-Fran, nie płacz ktoś nas szuka- powiedziałam z radością w głosie.
-Na prawdę?- spytała z niedowierzaniem.
-Tak, to ci mężczyźni idący w naszą stronę- potwierdziłam.
-To przecież Diego.!- krzyknęła Fran i pobiegła do niego, a ja za nią.

-Diego.!- krzyknęła Fran i przytuliła mocno swojego chłopaka. 
Ja z niedowierzaniem patrzyłam, na chłopaka, który stał obok Diega. To był Leon, ale jak on się tu znalazł. Stałam, jak osłupiała.
-Violetta- powiedział.
Chciał mnie przytulić, ale ja odsunęłam się. Nie byłam na to gotowa, ale też nie chciałam. Przyjechałam tu, żeby o nim zapomnieć, a on jak gdyby nigdy nic, przyjeżdża tu i liczy na to, że go od razu wpadnę mu w ramiona. 
Do hotelu wracałam w ciszy nic nie mówiłam, jedynie szłam, a obok mnie Leon, co chwile spoglądał na mnie kątem oka. Gdy doszliśmy na miejsce Diego i Fran gdzieś poszli, a ja została z Leonem. 

-Dlaczego taka jesteś?- spytał.
-O co Ci chodzi?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-O ten tramwaj, co nie chodzi- powiedział.
-Hahaha bardzo śmieszne.!- zaśmiałam się sztucznie.
Wsiadłam do windy, a on oczywiście za mną.

-Pytam na serio, dlaczego jesteś dla mnie oschła?- zapytał.
-A, co myślałeś, że ja jestem zabawką. Znudziłam Ci się to mnie unikałeś, a i wróciłeś do tej całej Natalii- powiedziałam z nerwami.
-Unikałem? Ciekawe kiedy?- zapytał śmiejąc się.
-Przypomnij sobie- powiedziałam.
-Zazdrosna jesteś, co nie???- zapytał z uśmieszkiem.
-O kogo? O ciebie? Na takich debili, jak ty to szkoda zazdrości- potwierdziłam.

Nareszcie, winda się zatrzymała i skończyła się ta cała głupia konwersacja z Leonem.
Weszłam do pokoju położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Wiem, że to głupie. I płacze przez NIEGO. Rozumiem, że nie jest wart, żadnej z moich łez, ale muszę przyznać, że zakochałam się w nim.
Liczyłam, że to będzie wyjazd, na którym się wyleczę z tego uczucia. Jest jeszcze gorzej, bo on przyjechał i będę znów widywała go często.

~Leon~

Nie wiem o co jej chodzi, może i jej unikałem, ale ona jest zazdrosna. Tak naprawdę wróciłem do Natalii, bo szantażowała mnie, że skrzywdzi Violę, a mi na niej cholernie zależy.
Muszę, coś zrobić, żeby mi wybaczyła i żebyśmy znów byli szczęśliwi. Jutro zacznę działać, wymyślę wspaniały plan.


***

Cześć.! przepraszam, że dopiero teraz rozdział, ale ostatnio w szkole była dyskoteka. Poza tym pracuję w szkolnej gazetce, a tam też muszę coś pisać i dodawać.

 Rozdział dodałam z dużym opóźnieniem i bardzo za to przepraszam.

Jak zauważyliście, ten rozdział jest dedykowany Wice, to dlatego, że miała 5 dni temu urodziny (25.11)
Bardzo Cię przepraszam za opóźnione życzenia, to dla Ciebie:


Co wymyśli Leon, żeby odzyskać Violettę?
Czy Viola mu wybaczy?
Czy pojawi się ktoś, co wszystko skomplikuje? 

6 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 7

*Dzień wycieczki

 *Violetta*

Cały wczorajszy dzień pakowałam się i żyłam dzisiejszą wycieczką. Nie mogłam się jej doczekać. Pierwszy raz jadę na wycieczkę klasową. W dodatku lecę samolotem, tym razem bez Angie. 
Wstałam o 6.00, bo o 8.30 mam być na lotnisku. Wykonałam poranne czynności i poszłam zjeść śniadanie. Oczywiście przy posiłku nie obyło się bez porad Angie. Opowiadała mi, co mam robić, gdy się zgubię itp. 
Gdy wybiła godzina 8.00 pod mój dom przyjechała taksówka. Przed odjazdem Angie ucałowała mnie i powiedziała:
-Violu, pamiętaj, że zawsze masz mnie i gdyby coś się działo masz do mnie dzwonić.
 -Dobrze Angie, kocham Cię- przytuliłam ciotkę i wsiadłam do taksówki. Machałam jej jeszcze, po czym kierowca ruszył z miejsca i za jakieś 20 minut byłam na miejscu.
W środku była Francesca z Diegiem, przywitałam się z nimi. Rozmawiali o Leonie, ale gdy byłam przy nich to zmienili temat.
Później razem poszliśmy do odprawy, a następnie wsiedliśmy do samolotu. 
Lot upłynął mi spokojnie. Po dwóch godzinach znalazłam się na lotnisku w Barcelonie. Później przyjechał po nas autobus i pojechaliśmy do hotelu. Przez szybę wszystko oglądałam.
Hiszpania to piękny kraj.
Weszliśmy do hotelu, był bardzo duży i piękny. Mieliśmy duży basem, a przez 
okna mogliśmy oglądać morze. Pokój dzielę z Francescą, to bardzo dobrze. 
Rozpakowałyśmy się, ale Fran chciała mi coś powiedzieć:
-Violu, no bo ja i Diego...
-Coś się stało?!
-Nie, nie my po prostu jesteśmy razem.
-Na serio?
-Tak, nie chciałam Ci nic mówić, bo wiesz po tej akcji z Leonem, byłaś smutna. 
-Ej, nie przejmuj się mną, ważne, że jesteś z Diegiem. 
-Na prawdę, a i nie przejmuj się Leonem.
-Wiem, nie jest warty, żebym o nim ciągle myślałam.

Nie siedziałyśmy długo w pokoju, tylko wyszłyśmy na miasto. Chciałyśmy trochę pozwiedzać. Z hotelu wzięłam mapkę, aby się nie zgubić. Spacerowałyśmy po mieście robiłyśmy sobie zdjęcia. Wszystko było dobrze, dopóki nie weszliśmy w złą uliczkę. Doszło do tego, że pierwszego dnia w Hiszpanii zgubiłyśmy się. Oczywiście Fran chciała zadzwonić do Diega, ale jej się to nie udało, ponieważ rozładował jej się telefon. No, ale przecież jest jeszcze mój. Szukam go w kieszeniach i w torebce. Nigdzie go nie ma. Zdałam sobie sprawę, że został w pokoju. No, to ładnie zgubiłyśmy się. 
Pytałyśmy się przechodniów, jak trafić do naszego hotelu, ale za każdym razem wchodziłyśmy w złe miejsce. 

No nic, to było pewne, że przytrafi nam się coś. W końcu załamałyśmy się i usiadłyśmy na ławce, po zostało nam czekać aż ktoś zacznie nas szukać.


***
No cześć.! Jak zauważyliście zmieniłam wygląd, ale muszę jeszcze coś dopracować. Mam nadzieję, że się wam podoba. 
No i mamy weekend, wreszcie.! Odpocznę od tej szkolnej rzeczywistości. 

Jak wam się podoba rozdział??? Wiem, że trochę krótki, ale więcej akcji będzie w kolejnym.
Dziękuję wam za komentarze, pod ostatnim rozdziałem.

Czy ktoś zacznie szukać Francescy i Violetty?
Czy dziewczyny wrócą bezpiecznie do hotelu?

6 komentarzy=8 rozdział
 

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 6


  (włącz)


*miesiąc później
~Violetta~
 
Przez ten czas trochę się zmieniło. Może, to że Leon odciął się od Natalii i tej całej swojej grupy, która źle na niego wpływała. Zaczął być milszy, spokojniejszy. Bardzo często spędzamy razem czas. Chodzimy na spacery, kawę. Razem chodzimy do szkoły. Staliśmy się bardzo dobrymi przyjaciółmi. 
Dziś tak, jak zawsze szłam do szkoły. Zawsze o tej porze, zabierał mnie Leon. Byłam odrobinę zmartwiona, bo nadal go nie było. Wiedziałam, że musiało się coś stać. No, ale nie jesteśmy razem, a on nie jest zobowiązany, aby wozić mnie do szkoły.  
Dotarłam spokojnym spacerkiem do szkoły. Na drzwiach widziałam zdjęcie Leona i Naty. Poczułam się dziwnie, nie umiem określić tego uczucia. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka, słyszałam tam szepty, że najlepsza para w szkole znów razem. 
 Na korytarzu widziałam Leona, chciałam do niego podejść, ale gdy mnie zobaczył to uciekł. Czy ja coś zrobiłam. Zresztą czym ja się przejmuję, przecież nie zdradził mnie, widocznie bardzo musiał kochać Natalię skoro do siebie wrócili. 
Chodziłam, tak po korytarzu od tym rozmyślając, wyrwała mnie z tego Francesca:
-Viola, coś się stało?
-Nie, nie. 
-Wiesz, nie umiesz kłamać.
-Masz rację.
-Co się stało? Coś z Leonem?
-Mnie z Leonem nic, nie łączy, a on nie jest do niczego zobowiązany.
-Violka, przyznaj się zakochałaś się w nim?
-Nie.! Po prostu, był dla mnie kolegom, bardzo dobrym. Dziś coś się stało, unika mnie.
-Słyszałam, że wrócił do swojej byłej.

Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcje. Okazało się, że nie ma pani od chemii, a zastępstwo mamy z jakąś inną nauczycielką. Na moje nieszczęście, albo szczęście lekcję tą miałam z Leonem. 
Gdy weszłam do klasy udawałam, że go nie widzę, to było trudne, co chwile patrzył się na mnie. Gdy zauważała to Natalia, to zaczynała się do niego przytulać. 
W połowie lekcji zadzwonił dzwonek na apel. Wszyscy zebraliśmy się na hali czekał na nas dyrektor. Zapowiadała się długa przemowa. 
Ustawiliśmy się klasami i słuchaliśmy przemowy dyrektora. 
Okazało się, że nasza szkoła jedzie na dwutygodniową wycieczkę do Hiszpanii. Chętni się zapisali, a wśród nich byłam ja, Francesca i Diego. Dowiedziałam się, że Leon i Naty nie jadą. Ucieszyłam się, bo może wyleczę się z tego chorego uczucia, które nas w ogóle nie połączyło. 

***
Przepraszam, że tak długo nic nie dodaje. Tydzień temu byłam na trzydniowej wycieczce ♥ Było wspaniale. Potem musiałam się uczyć z biologii, no bo z niej jestem słaba. Mamy taką porąbaną nauczycielkę, że normalnie jest mi jej żal.

Dobra, mam nadzieję, że rozdzialik się podobał.

Czy coś się zmieni w stosunku Violetty do Leona?
Co wydarzy się w Hiszpanii? 

5 komentarzy=następny rozdział