~.~
***
~Violetta~
Po wspaniale spędzonym dniu na basenie, w towarzystwie Leona i innych wspaniałych osób usnęłam. Szybciej niż mi się wydawało, jeszcze przez snem przypomniałam sobie tą chwilę z NIM.
***
Rano ze snu wyrwała mnie moja mama. No właśnie moja mama. Było jeszcze wcześnie, przynajmniej mi się tak wydawało byłam zaspana i nie rozumiałam, co moja rodzicielka, robi w pokoju. Kobieta siedziała na brzegu łóżka i dotykała swoją dłonią mojej twarzy.
W końcu usiadłam na łóżku i przetarłam oczy, bo myślałam, że to jednak mógł być sen. Czasem śniły mi się różne momenty, które myślałam, że się wydarzyły. Nie raz żałowałam, że moje sny, były tylko snami. Tym razem wolałam, żeby to jednak się nie spełniło.
-Violu, kochanie, jak spałaś?- zapytała się zatroskanym głosem.
-Ymm, dobrze- wypowiedziałam, a później nastała chwila ciszy.
-Mogłabyś mi wytłumaczyć, co ty tutaj robisz?- przerwałam ciszę.
-Nie pamiętasz?- spytała.
-Co miałbym pamiętać?- odpowiedziałam.
-W weekedny miałam Cię zabierać do naszego domku, żebyś poczuła tą naszą rodzinną atmosferę- tłumaczyła.
-Czy ty siebie w ogóle słyszysz?- zapytałam z oburzeniem.
-O co ci córciu znów chodzi?- zapytała się mama, wyraźnie wyglądała na posmutniałą.
-Rodzinna atmosfera?! Takie coś w naszym domu nie istnieje- wytłumaczyłam jej.
-Ale przecież, przez tyle lat tam razem się dobrze czułyśmy- mówiła.
-Ty się tam dobrze czułaś, ale nie ja- powiedziałam.
Kobieta miała już łzy w oczach. Nigdy nie doprowadziłam kogoś do płaczu. Nie lubiłam, jak ktoś płacze prze ze mnie. Wydaje mi się to przykre. Przytuliłam ją, bo zobaczyłam, że tego potrzebuję. Będę jeździła na te weekendy do domu, bo nie chcę sprawić jej jeszcze większej przykrości. Nie chciałabym, żeby prze ze mnie wpadła jeszcze w jakąś okropną depresję. Bo mimo, że czasem mam jej dość i muszę przyznać, że mnie denerwuje, to i tak ją kocham. W końcu jest moją matką, które potrzebuję :*
***
Umówiłam się, że mama będzie na mnie czekała na stołówce.
Szybko poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Następnie wysuszyłam włosy i ubrałam się. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż. Byłam gotowa.
Zeszłam do umówionego miejsca. Obok mojej mamy siedziało dużo uczniów. Nie dziwię się, w końcu ona jest znaną piosenkarką i chyba każdy coś o niej wie. Bardzo chciałabym, żeby było inaczej. No, ale nie można mieć wszystkiego.
Nie chciałam jej przeszkadzać w rozdawaniu autografów, więc usiadłam obok Francescy.
Camilę już w piątek wieczorem zabrała ciocia do domu. Dziewczyna miała tam urodziny swojej młodszej siostry, za którą bardzo tęskniła. Też chciałabym mieć siostrę, może wtedy nie odczuwałabym samotności.
Francesca natomiast ten weekend miała spędzić w szkole, bo jej rodziców nie było w domu.
-Ej, misia co ty taka smutna?- zapytała Fran, ona zawsze potrafiła zauważyć, że jestem smutna i nie wszystko jest okey.
-Moją mamę zasmuciłam, bo powiedziałam, że u nas w mieszkaniu nie ma domowej atmosfery- opowiedziałam.
-Twoja mama to ta blondynka, co rozdaje autografy?- zapytała czarnowłosa.
-Niestety tak- odpowiedziałam.
-Dlaczego niestety?- nadal ciągnęła swoje pytania.
-Bo jest znana i przez to, nie miała dla mnie czasu w dzieciństwie- powiedziałam.
-Ymm, no to jest smutne- powiedziała i spuściła głowę w dół. Po chwili spojrzała na mnie i złapała za rękę.
-Wszystko będzie dobrze- wypowiedziała.
-Mam nadzieję, ale teraz już nie odczuwam tej samej potrzeby, co w dzieciństwie- powiedziałam.
-No, tak uczucia z czasem się zmieniają- odpowiedziała.
***
Poszłam po walizkę, ale po drodze spotkałam Diega. Chciałam uniknąć tego spotkania, bo boję się, że wydarzy się coś, czego będę żałowała.Jeśli, powiem coś nie odpowiedniego, co Diego może zinterpretować w inny sposób.
Chłopak patrzył się na mnie, a ja na niego.
-Emm, co tam Diego??- palnęłam.
-Dobrze Violu- powiedział i przytulił mnie. Czułam się bardzo dziwnie, właśnie tego chciałam uniknąć. On chyba, coś do mnie czuję. Ja w nim widzę tylko przyjaciela. I nic więcej.
Szybko osunęłam się od niego. Chłopak spojrzał na mnie i powiedział:
-Przepraszam, to taki impuls.
-Nie, okey. Nic się nie stało.
I nastała cisza, jak ja jej nie lubię. Nigdy nie wiem, co powiedzieć, żeby było dobrze. W końcu wymyśliłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie pójście po tą walizkę.
-Diego, ja już idę- powiedziałam.
-Dobrze, udanego weekendu.!- krzyknął.
-Dzięki i wzajemnie- odpowiedziałam i zaczęłam się oddalać.
***
~Leon~
Gdy przechodziłem korytarzem, zobaczyłem coś dziwnego. Mianowicie, ten typek z innej klasy przytulał Violkę. Właśnie, ją. Nie, że ja się w niej zakochałem, albo coś do niej czuję. No, ale poczułem dziwne kłucie w sercu.
Gdy dziewczyna poszła wkroczyłem do akcji.
Podszedłem do niego.
-Co ty chcesz od Violetty?- zapytałem.
-Z tego, co wiem, to ona nikogo nie ma- powiedział Diego.
-To, że ona na razie jest sama nie oznacza, że już niedługo tak nie będzie- powiedziałem.
-Aha- powiedział lekceważącym głosem szatyn.
-Ona będzie moja- powiedziałem, ale sam nie wierzyłem w swoje słowa.
-Hahaha, czy ty się w ogóle słyszysz?!- zaśmiał się Diego.
-Już niedługo się przekonasz- powiedziałem.
-To, chyba ty już nie długo będziesz oglądał mnie i Violę razem- odpowiedział.
-Jeszcze zobaczymy.!- krzyknąłem i odszedłem.
Nie wiem, co się ze mną dzieję, ale chyba się zakochałem.
***
~.~
Heejoo.! <3
No i mamy już rozdział 5. Nie jestem z niego zadowolona zresztą, jak z każdego rozdziału napisanego przez ze mnie :* Ale wolę, żebyście wy to ocenili *_*
Dziś jest bardzo ważny dzień, zwłaszcza dla wszystkich V- lovers. Bo właśnie dzisiejszego dnia ekipa fioletowego serialu odwiedziła Polskę.
Szkoda, że nie mogłam być na koncercie :CC
No i ten dzień jest dla mnie wyjątkowy też z innego powodu.
Dziś mam 14 urodziny.!
Chciałam bardzo podziękować Julii za życzenia. Jesteś kochana <3
No i jeśli chcecie, to możecie sobie zobaczyć slajdzik od pingerowiczów: http://slajdzik.pl/slajd/marlenko-100-latek-105173
Urodziny obchodzi dziś także: Tusia ♥
Kochana.! Życzę Ci wszystkie najlepszego. Przede wszystkim szczęścia i uśmiechu. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy i będziemy razem świętować ten dzień ♥
Kocham Cię miśku.! <3
I jeszcze fotka aktorów z Polonii:
Papa.! :***